31 sierpnia 2012

Trzy



„Spróbuje udawać, że nic się nie zdarzyło, rozpaczliwie szukając normalności, ale na próżno. Wszystko będzie wydawało się nieco inne niż wczoraj. Nie całkowicie inne, tylko troszeczkę. Jedzenie będzie smakowało trochę inaczej. Powietrze będzie miało nieco inny zapach. Kolory ukażą niemal niedostrzegalne odcienie.”
~Harlan Coben; Krótka Piłka

                Powróciła do swojego mieszkania. Jej usta zdobił szeroki, szczery uśmiech. Obrazek o tyleż dziwny, o ile dawno nikt nie widział Vanilov tak szczęśliwej. Na samo wspomnienie orzechowych tęczówek chłopaka, na jej policzki wstępował intensywny rumieniec. Czyżby Rosjanka się zakochała? Nie, to nie możliwe. Ona nigdy nie obdarzyła jeszcze nikogo tak silnym uczuciem, jakim jest miłość. Nie wierzyła również w zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Takie bzdury według brunetki nie miały racji bytu w tym nowoczesnym świecie.
                   Schowała zakupy do lodówki. Przeszła jej ochota na spaghetti. Na tak późną kolację potrzebowała czegoś zdecydowanie lżejszego. Chwyciła kubeczek z jogurtem truskawkowym, łyżeczkę i usiadła przed plazmowym telewizorem.
                Mieszkanie nie było własnością Verruki. Nie planowała nigdy, że zostanie w Londynie na stałe. Dwa, może trzy lata. Jeśli chciała się rozwijać – powinna z każdym, upływającym rokiem mierzyć coraz wyżej. Teraz Londyn, a za kilka lat Los Angeles? Wszystko było możliwe i zmierzało w bardzo dobrym kierunku. Verruca oczywiście powiedziała ojcu o swoich planach. Długo się zastanawiał, czy pozwolić córce wyjechać z Rosji. Odnosiła w tańcu niemałe sukcesy, ale chciał mieć ją przy sobie. Miała pójść na moskiewski uniwersytet. Powinna kształcić się na wydziale architektury lub prawa. Ciężko było zaakceptować zmianę planów. Jeszcze trudniej było Grigorowi pogodzić się, że jego córka ma własne zdanie. Skoro wyjeżdżała do Londynu – chciał dla niej jak najlepiej. Wynajął trzypokojowy apartament ze wszystkimi, możliwymi udogodnieniami. W każdym pokoju telewizor plazmowy, bezprzewodowy dostęp do Internetu, wanna z hydromasażem oraz ogromny taras z panoramą miasta. Verruca mogła poczuć się niczym księżniczka w swym skromnym pałacu. Rzecz w tym, że ona tego nie potrzebowała. Chciała zamieszać w jakimś uroczym mieszkanku na poddaszu, gdzie nie czułaby się tak osamotniona, jak w tej chwili.
                Wyłączyła telewizor, ziewając przy tym przeciągle. Było już piętnaście minut po północy. Rano chciała jeszcze popracować nad choreografią dla chłopaków. Nie znała się dobrze na układach scenicznych, ale Gideon powiedział, że przecież da sobie radę. Musiała w to uwierzyć.

~*~
                Nie spieszył się z powrotem do domu. Napisał do Louisa krótką wiadomość w której prosił, by nikt się o niego nie martwił. Potrzebował chwili w samotności. Do Tesco wszedł przez przypadek. Pomyślał, że fajnie będzie pozwolić sobie na odrobinę przyjemności w środku listopada. Co nie poprawia humoru tak, jak lody czekoladowe? Nie przypuszczał nawet, że wpadnie na Rosjankę. Właściwie to była ostatnią osobą, której spodziewał się w tym miejscu.
                Bolało. Za każdym razem, gdy tylko myślał o tej dziewczynie czuł, jak jego serce powoli składa się w całość. Tylko dlaczego ten proces musi być taki bolesny? Nie potrafił ze swojej pamięci wymazać obrazu Adrianny. W dalszym ciągu radośnie się do niego uśmiechała, kiedy tylko zamykał oczy. Słyszał jej głos za każdym razem, gdy odbierał telefon. Nie potrafił się z niej wyleczyć. Była żywa w jego pamięci, a Verruca sprawiła, że nie chciał zapomnieć.
                Dotarł do parku. Widział stąd dom, do którego tak bardzo nie lubił wracać. Nie chodziło już nawet o te zatroskane spojrzenia ze strony przyjaciół. Od dawna między całą piątką układało się dość… średnio. Rzecz jasna nikt z zewnątrz nie mógł się zorientować, że coś jest nie tak. Stwarzali pozory. Każdy z nich był w tym dobry. Harry udawał, że nie ma Louisowi nic za złe. W rzeczywistości były dni, w których nie mógł nawet na niego patrzeć. Miał za złe przyjacielowi, że odbił mu dziewczynę. Nie potrafił cieszyć się szczęściem tej dwójki. Był wściekły, że w ogóle przedstawił Eleanor Louisowi. Do tego nienajlepsze były relacje na linii Liam – Niall. Ta dwójka była w stanie kłócić się dosłownie o wszystko.
           Mulat nabrał w płuca listopadowego powietrza, a z kieszeni kurtki wyciągnął niewielki, przezroczysty woreczek. Rozejrzał się dookoła sprawdzając, czy przypadkiem nie czają się gdzieś paparazzi albo fanki. Nikogo nie było. Tylko on oraz pięć białych tabletek.

~*~
                   Sala gimnastyczna nie wyglądała dokładnie tak, jak Verruca sobie to wyobrażała. Jedna ze ścian w całości była pokryta ogromnymi lustrami. Przed nimi nie było drążka, który tak bardzo potrzebny jest tancerzom podczas rozgrzewki. Okna przysłonięte były roletami. Nie wpadał do środka nawet najsłabszy promień światła. Nikt nie mógł podejrzeć chłopaków podczas próby, ale to wydało się brunetce przesadą. Parkiet zdecydowanie wymagał cyklinowania. Na boso raczej nikt by się nie odważył chodzić. Istniało dość poważne ryzyko wbicia sobie drzazgi.
                Rozglądała się za radiem. To była chyba najnowsza rzecz znajdująca się w tym pomieszczeniu. Wieża z milionem niepotrzebnych funkcji podłączona była do trzech głośników. Verruca uśmiechnęła się delikatnie. Z torby wyciągnęła płytę z ulubioną muzyką, przy której lubiła się rozgrzewać. Umieściła ją w napędzie. Z głośników popłynęły pierwsze dźwięki Sonaty Księżycowej. Brunetka przymknęła powieki, biorąc przy tym kilka głębokich oddechów. Do przybycia zespołu pozostało jeszcze pół godziny. Chciała ten czas dobrze wykorzystać.
                Stanęła przed lustrem. Ubrana była tak samo, jak na każdym treningu. Czarne legginsy, białe getry, do tego dopasowane body, które nie krępowało ruchów. Była chuda, chociaż niektórzy woleliby użyć słowa koścista. Vanilov nigdy nie miała skłonności do tycia. Nawet ogromne porcje podczas obiadów u babci nie miały wpływu na figurę dziewczyny.
                Rozgrzewkę zaczęła od skłonów. Po całym dniu przerwy mięśnie i ścięgna potrzebowały trochę delikatniejszego podejścia. Poczuła delikatny ból w prawej łydce. Pamiątka po kontuzji sprzed dwóch lat, kiedy to partner nie utrzymał jej podczas podnoszenia. Nie dość, że złamała wtedy rękę, to jeszcze zerwała ścięgno. Została wyeliminowana z tańca na cztery miesiące. To był najtrudniejszy okres jej życia i miała nadzieję, że coś takiego nigdy się nie powtórzy. Nie chcąc już dłużej się nad tym zastanawiać, powoli osunęła się na podłogę w pełnym szpagacie. Nie sprawiło jej problemu w takiej pozycji położyć na parkiecie klatkę piersiową. Zajęcia z baletu bardzo się Rosjance przydały.
                Po szpagatach przyszedł czas na elementy gimnastyki artystycznej. Gwiazdy bez podpierania się dłońmi nie były niczym trudnym. Salto wprzód oraz w tył wymagały znacznie większego skupienia. Każdy jej ruch zawierał mnóstwo gracji, a wykonana akrobacja zdawała się dziecinnie prosta. Verruca pracowała na ten efekt blisko dziesięć lat. Poświęciła wiele. Praktycznie nie miała dzieciństwa. A na pytanie, czy było warto odpowiadała, że oczywiście.
- Jesteś niesamowita – w sali rozległ się niski głos kędzierzawego muzyka. Vanilov spłonęła rumieńcem. Niewiele osób miało okazję na co dzień oglądać jej zmagania z własnym ciałem oraz grawitacją.
- Dziękuję – odpowiedziała, spoglądając na zegarek. – A wy jesteście spóźnieni o dziesięć minut.
- Przyszliśmy punktualnie, ale nie chcieliśmy tobie przeszkadzać – Harry posłał dziewczynie najładniejszy ze swoich uśmiechów. – To zaczynamy?
                 Brunetka pokiwała potakująco głową i wyłączyła muzykę. Na początku chciała przedstawić całemu zespołowi program na najbliższe trzy tygodnie. Chciała, by spotykali się po cztery razy w tygodniu. Najlepiej późnym popołudniem, kiedy to będą bardziej skorzy do współpracy. Chciała zabrać dokładnie dwie godziny z ich grafiku. To nie dużo jeśli weźmie się pod uwagę fakt, iż czekało ich całkiem sporo pracy.
- Z tobą mogę spędzać nawet cały dzień – wymruczał cicho Harry tak, by nawet koledzy nie byli w stanie go usłyszeć.
            Styles od dłuższego czasu nie miał szczęścia do kobiet. Wystarczy napomknąć Eleonor Calder, w której niegdyś był zakochany. Ona wybrała Louisa. Dla kędzierzawego w dalszym ciągu pozostawało zagadką dlaczego w ogóle to zrobiła. Przecież to on był tym przystojniejszym, zabawniejszym i lepiej śpiewającym – przynajmniej w jego własnym mniemaniu. Później przewinęło się przez życie Harry’ego jeszcze kilka dziewczyn. W większości były to fanki, które leciały tylko na sławę i chciały zobaczyć swoje zdjęcie na portalach plotkarskich. Teraz Styles nie chciał zmarnować swojej szansy. Verruca była przeuroczą dziewczyną.
- To może teraz przejdziemy do nauki podstawowych kroków, jakie przydadzą się wam podczas każdego występu – zaproponowała Rosjanka, a pod wpływem lekko podniesionego tonu wszyscy przebudzili się ze stanu zamyślenia.
- Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że ta liryczna panienka będzie nas uczyć, jak się poruszać – Payne szepnął do Louisa, który zdawał się w ogóle nie być zainteresowany tym, co dzieje się dookoła niego.
- Przestań marudzić – Tomlinson powoli podniósł się z ławki, na której jeszcze przed chwilą lekko drzemał. – Paul wie co robi. Nie dałby pracy dziewczynie, która się na tym nie zna. Poza tym Verruca ma na swoim koncie choreografie do jakiegoś tam teledysku.
- Jakiegoś tam, całkiem interesujący tytuł i wykonawca – Liam w dalszym ciągu nie wydawał się przekonany. Z założenia nie ufał ładnym dziewczynom. Wyjątkiem była jego ukochana Danielle. Tak, dla niej zrobiłby dosłownie wszystko. Łącznie z zatrudnieniem jako choreografkę. Higgins doskonale wiedział jakie to dla niego ważne, a mimo to zdecydował się na jakąś Rosjankę.
- Okej, na samym początku musicie się trochę rozluźnić…
                Współpraca z chłopakami nie była łatwa. Każdy miał swoje zdanie, albo jakiś problem, który Vanilov natychmiast musiała rozwiązywać. Najpierw Niall stwierdził, że powinni chociaż raz pokazać na scenie coś z tańca irlandzkiego. Później Harry z Louisem zaczęli ganiać się po całej sali. Liam wykonywał polecenia na odwal i jedynie Zayn wyglądał na skoncentrowanego i chętnego do nauki.
- Na dzisiaj koniec – jęknęła brunetka, opierając się o lustro. Już zaczynała żałować, że w ogóle zechciała podjąć się tej pracy.
- Widzimy się jutro o osiemnastej? – Z szerokim uśmiechem na ustach zjawił się Harry. Dziewczyna była pod wrażeniem tego, jak wiele ma w sobie energii. Przez dobre piętnaście minut uciekał przed Tomlinsonem, a nie wyglądał nawet na zmęczonego.
- Jutro nie mamy treningu.
- Ale ja mam na myśli wspólny wypad na kawę – Styles puścił oczko. – Jeśli podasz mi adres, to po ciebie przyjadę.
- Harry, ja nie sądzę…
- Odmowa nie wchodzi w grę.
              Poddała się. Przecież jedna kawa nie musi od razu niczego zmieniać. Podała Stylesowi adres, chwyciła torbę i opuściła salę. Kędzierzawy niemalże skakał z radości. Gdzieś tam w głębi serca już wiedział, że czas Samotnego Harry’ego dobiegł końca.
                     Malik obserwował całą sytuację, a w jego orzechowych oczach malowało się coś niepokojącego. Zacisnął dłonie w pięści. Nie mógł dopuścić, by Verruca związała się z Harrym. Nie miał jeszcze konkretnego planu, jak przeszkodzić tej dwójce, ale wiedział, że po pierwszej kawie przyjdzie czas na kolejną.

***
I jest trzeci rozdział. Mam nadzieję, że się podoba.
Dzisiaj ode mnie niewiele gdyż jest w trakcie nauki do egzaminów. Kampania wrześniowa nadchodzi!

6 komentarzy:

  1. Ach ten Harry tylko by dziewczyny podrywał, flirciarz jeden. Coś przeczuwam, że będzie rywalizacja między Harrym a Zaynem o rosjankę. Tak czy owak wolałabym Zayna. :)
    Życzę powodzenia w egzaminach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi sie nastawienie chłopaków. Każdy ma swój plan. Pomysł Niall'a z irlandzkim tańcem. Hahah! Lou&Harry zachowywali się jak zwykle. Zastanawia nie zachowanie Zayn'a, nie rozgryzłam jeszcze o co tak dokładnie w tym wszystkim chodzi, ale mam nadzieję, że juz niedługo wszystko sie wyjaśni. Liam i jego sceptyczne nastawienie do Ver, jest dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Ty pięknie piszesz ♥ ♥ ♥ Kocham Twojego bloga ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo, Zayn robi się zazdrosny... :D Mam nadzieję, że zespół jednak się pogodzi i przetrwa to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po mocnym opóźnieniu, zawzięłam się i postanowiłam w końcu nadrobić wszelkie zaległości, więc trafiłam i do ciebie ;)
    Czyżby Malik zaczął być zazdrosny? Mimo, że sam gwałtownie reaguje na dziewczynę? Ciekawe, czy nie chce dopuścić do zbliżenia się jej i Harrego dlatego, ze nie chce dziewczyny widzieć, czy może sam wiąże z nią jakieś plany.
    Chłopcy jak zwykle szaleją, chociaż zachowanie Liama trochę mnie zaskoczyło. Czyżby miał za złe Verruci to, że właśnie ona jest ich choreografem, a nie Danielle?
    Czekam na kolejny rozdział życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga